Od jakiegoś czasu...chyba od początku roku realizuję swój pomysł na duży projekt. Ale niestety idzie dość ciężko. Nie jest mi łatwo przymknąć oko na nierówności - a przy takich gabarytach - dochodzę do wniosku że trzeba się z tym pogodzić, pójść na jakieś kompromisy. Robi się coraz przyjemniej. To tak zazwyczaj mam- najprzyjemniejsze są początki projektu i koniec - czyli gdy zbliża się efekt ostateczny. Ta najcięższa i najbardziej żmudna część pracy mogłaby nie istnieć :)
Stwierdziłam że teraz czas na odrobinę odpoczynku, zrobię dziś coś dla siebie i wysprzątam mieszkanko :)
Acha- ten projekt także powoduje że zaniedbuję nowości.....ale obiecuję się poprawić
Pozdrawiam
Margita
Zapowiada się coś naprawdę ładnego:) Po zamku można by się domyślać, że będzie to ozdoba jakiejś sukienki, pewnie tył;) czas pokaże:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo bardzo intrygujace :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać.... To będzie cudo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ilona
Zgadzam się z Alicją, to mi wygląda na jakiś ciuszek. Oj nie pogardziłabym jakąś sutaszową bluzeczką, chociaż nie wiem czy możliwe jest zrobienie czegoś takiego? Chociaż kto wie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
hm :) Kochane, to nie będzie ciuszek, jak na razie jestem przeciwna robieniu sutaszowych dodatków na buty, bluzki i paski. Chyba dlatego że mi się to nie podoba i uważam że to się nie sprawdzi. Może kiedyś zmienię zdanie. W każdym razie niestety znowu mój gigant poszedł w odstawkę...zrobiłam kilka biżuteryjek, jeszcze wykończenie skórą zostało i zdjęcia. A będę miała za niedługo niespodziankę podarunkową dla Was :)))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGryzę pazury z niecierpliwości
OdpowiedzUsuńGryzę pazury z niecierpliwości.A może torebka?
OdpowiedzUsuńHa! nie torebka ;) To naszyjnik :D
OdpowiedzUsuń